Coagulant – Map of the Dusk Until Its Replacement

Antenna Non Grata / CD/DL / 2023

Coagulant – Map of the Dusk Until Its Replacement Anxious Magazine

Antenna Non Grata przychodzi do nas na przedwiośniu z dwoma świeżymi materiałami, oboma w postaci ascetycznie wydanych kartonikowych płyt CD, z których jedną jest właśnie wspomniany w nagłówku tej recenzji Coagulant. Fabio Kubic powraca z najnowszą propozycją swojej interpretacji tego, czym jest eksperymentalna elektronika, swoisty szum płynący do nas z nieskończonej przestrzeni, całość zamknięta (a może i nie zamknięta? może przekraczająca?) w ramach muzyki konkretnej.

“Map of the Dusk Until Its Replacement” to raptem dwa utwory, jednak każdy z nich jest de facto dłuższy niż niejedna samodzielna płyta wielu innych wykonawców. Zarówno otwierający płytę “Nautical”, jak i drugi w kolejności “Astronomical” trwają ponad pół godziny, nie są jednak dłużącą się męką, jak czasami zdarza się przy tego typu monumentalnych kolosach, tutaj dźwięki rozwijają się niespiesznie, jednak w sposób na tyle sensowny (nie wiem czy określenie „uporządkowany” byłoby do końca na miejscu), by pozwolić nam płynąć wraz z nimi i delektować się tym… jakby to ująć… o ile w kulinariach doczekaliśmy się jakiś czas temu trendu, czy też tendencji zwanej slow-food, tak ja od dłuższego czasu, eksplorując albumy mniej znanych, za to bardziej ambitnych wykonawców mam wrażenie, że zanurzam się w slow-sound. I taki właśnie jest “Map of the Dusk Until Its Replacement”. Powoli, z rozmysłem, ze smakiem. Bez pośpiechu. Na wszystko mamy czas. Nośnik pomieści. Wydanie cyfrowe takoż.

Oba utwory, obie opowieści stanowią jakby własne historie, łączą się jednak z sobą motywem zmierzchu. Pierwszy, żeglarski (nautyczny), zwany potocznie zmrokiem wprowadza nas w początkową fazę przejścia jasności w mrok. Dźwięki są tutaj bardziej intensywne (więcej jasności), choć z biegiem czasu owo natężenie i luminacja wrażeń słuchowych przygasają i zmierzają w stronę drugiego zjawiska. Tym jest oczywiście zmierzch astronomiczny, po którym kolejnym etapem jest już właściwa noc. Zanim to jednak nastąpi, dźwięki najnowszego dzieła Coagulanta przeszmuglują nas z ostatnich przygasających kolorów resztek dnia, do pełnej przeróżnych szarości ostatniej fazy zmierzchu. Te dźwięki są z kolei bardziej stonowane, z biegiem czasu coraz głębsze, oniryczne i jakby zapadające się w siebie.

Bez wątpienia mamy tu do czynienia ze swego rodzaju synestezją – wrażenia foniczne z “Map of the Dusk Until Its Replacement” ewokują gdzieś na boku odczucia wzrokowe, zanikający dzień, ginący po kolei wraz ze zmrokiem i astronomicznym zmierzchem. Aż ciśnie się na usta pytanie dlaczego autor nie poszedł jeszcze bardziej za ciosem i nie nagrał tryptyku uwzględniającego również tzw. zmierzch cywilny, czyli pierwszą z faz. Bądź to kosztem trochę krótszych utworów, bądź też wydając podwójny album… Tego chyba jednak, bez wywiadu i odpytania samego Fabio Kubica się nie dowiemy… Zdaję sobie sprawę, że tego rodzaju produkcje nie są dla każdego i nie wszyscy gustują w tak trudnych dźwiękach, tak czy siak, najnowszy Coagulant to niesamowity kawał oszałamiających dźwięków, ponad godzina podróży z szarzejącej końcówki dnia w głąb sięgającego poza zmierzch mroku i naprawdę niezła pozycja wśród propozycji marca. Warto przesłuchać – nie warto przegapić.

Piotr Wójcik