Circuit3 – Technology for the Youth

Analogue Trash / CD/LP/DL / 2022

Circuit3 – Technology for the Youth Anxious Magazine

Rany boskie! New Romantic żyje! Do tego żyje życiem niebylejakim! Irlandzki Circuit3 wyskoczył mi przypadkowo zza węgła i rozłożył mnie autentycznie na łopatki. Dawno nie słyszałem tak dojrzałego, przemyślanego, perfekcyjnego (z pełną świadomością tych słów!) albumu. “Technology for the Youth” to płyta kompletna. Płyta znakomita. Płyta aż nieprzystająca do roku 2022.

Bo jak to tak? Aż się nie godzi… nie godzi w dzisiejszych czasach trzymać poziom lat osiemdziesiątych, dorównywać McKlusce, wznosić się na wyżyny, prawie równając do “Dancing with Tears in my Eyes”… Wprawdzie z trochę przesadnie nostalgiczną okładką (beg me pardon, nigdy nie byłem i raczej nie będę zwolennikiem „sowietyzacji sztuki”), która zwłaszcza teraz może wydawać się kontrowersyjna, do tego nie tylko uderzając w radzieckolubne tony, ale po prostu przypominając podręcznik do fizyki dla klas siódmych z początku lat osiemdziesiątych (i od razu przed oczami staje mi nasza fizyczka, pani Hildegarda, świeć Panie nad jej duszą), ale jednak idealnie wpisuje się w ten ultra-prawdziwy retrowave. Tą apoteozą „sowieckości” przypomina mi zresztą Circuit3 niesamowity „Kosmodrom” (czy raczej „космодром“) nieco zapomnianego Bad Sector. Tyle że tam muzyka była typowo eksperymentalna i skrajnie elektroniczna, Massimo tkwi przecież głęboko w Dark Ambiencie, tutaj mamy zaś absolutny New Romantic, łapiący się paznokciami wszelkich maksymalnie naiwnych i prostolinijnych aluzji do eksplozji tej fali, której szczyt mało kto już dziś pamięta.

Czy możemy mieć to tej płycie za złe? Absolutnie nie. Taka podróż w przeszłość jest (przynajmniej dla piszącego te słowa) niczym balsam na duszę. Na “Technology for the Youth” znajdziemy kawałki, których nie powstydziłby się nie tylko Andy, Ultravoxi ale nawet Eurythmix (choćby “Transmissions”), ba! myślę, że wczesne, takie bardzo wczesne Depeche Mode znalazłoby wspólny język z Circuit3 – gdyby tylko spotkali się w odpowiednim czasie i miejscu. Oczywiście bardziej trzeba byłoby przenieść w czasie Petera Fitzpatricka, zwłaszcza że takie “Valentina Fly” brzmi jak żywcem wyjęte z początku lat osiemdziesiątych i spokojnie nadawałoby się na jakąś ówczesną składankę, na której mogłyby się pojawić utwory ze “Speak & Spell” plus na przykład coś Yazoo. Wspomniana “Valentina Fly” wywołuje swoją drogą jakieś niepokojąco dziwne skojarzenia z Filipinkami. Wiem, że przypadkowe, ale ta zbieżność kilku nut pozostaje jednak z tyłu głowy i pewnie będzie drążyć robakiem jeszcze przez jakiś czas… Cała ta płyta brzmi jak dobra produkcja z późnych lat osiemdziesiątych, którą ktoś złośliwie przetrzymał w zamrażarce i wypuścił aż teraz. Czasami pojawiają się dźwięki sugerujące czasy obecne (jednak pewne bardziej nowoczesne brzmienia są rzeczywiście „dekonspirujące” – np. taka „Лайка”) jednak momenty takie jak „Future Radio” spokojnie mogłyby z powrotem wrócić do czasów dr. Emmeta Browna.

“Technology for the Youth” to bardzo nostalgiczny album w stylu retro, który wielu osobom zagra na najbardziej nostalgicznych i delikatnych nutach. Takie wydawnictwa są jednak bardzo, bardzo potrzebne. Wypełniają swego rodzaju pustkę, zalewają tęsknotę. Może nawet zabrzmię tu jak swego rodzaju „ryczący czterdziestek”, I don’t f****n care. „Mie sie to po prostu podoba”. Reklamacje i protesty proszę składać do księgi u kierownika Artura Mieczkowskiego. Tymczasem idę oddać się dźwiękom ostatnich dwóch utworów, doceniając, iż autor raczył zostawić na koniec całkiem zacne perełki – nie tylko zakorzeniony naprawdę głęboko w tej naiwnej nju-romantyczności lat osiemdziesiątych “Overwiew effect”, ale przede wszystkim finalizujący sprawę “In the End (We Become Closer)”, który… ach, posłuchajcie sami!

Piotr Wójcik