Prophecy, Auerbach Tonträger / LP/CD/DL / 2024

W dzisiejszym natłoku nowych wydawnictw czasami zupełnie przez przypadek trafiamy na coś, co od razu przyciąga naszą uwagę znacznie mocniej niż cała reszta. Tak właśnie było w przypadku tej płyty. Od razu przyznaję, że choć zespół istnieje od 1994 roku, to do tej pory nie miałem o nim pojęcia. Jak to jednak mówi przysłowie – lepiej późno niż wcale! W tym przypadku ta maksyma na pewno ma uzasadnienie, gdyż muzyka Włochów ma w sobie coś zupełnie wyjątkowego.
Jak sama nazwa wskazuje zespół obraca się w kręgu szeroko pojętej kameralistyki, opierając się głównie na brzmieniu klasycznych instrumentów, takich jak m.in. klawesyn, altówka oraz dodatku klawiszy. Do tego bardzo wyróżnia się tu warstwa rytmiczna, co znacznie potęguje jej brzmienie. To co jednak jest tu znakiem rozpoznawczym, to partie wokalne, aż trzech sopranistek – Carmen, Chiary i Desirée (W skład Cameraty wchodzi obecnie, aż osiem osób) Głównym ogniwem grupy i kompozytorką większości muzyki jest klasycznie wykształcona w tym kierunku Elena Previdi. Co ciekawe, pozostali członkowie grupy wywodzą się z różnych kierunków. Od muzyki tradycyjnej po post punk i alternatywę. Tyle z informacji formalnych.
Atalanta Fugiens to już szósty krążek zespołu. Punktem wyjścia i motywem przewodnim albumu stała się pochodząca z 1617 roku książka niemieckiego lekarza i alchemika Michaela Maiera. Zawiera ona kilkadziesiąt dyskursów opatrzonych ilustracjami, każdemu z nich towarzyszy epigramatyczny werset, proza i muzyczna fuga. Po blisko dekadzie studiowania tej księgi, grupa postanowiła napisać do niej swoją muzykę. Na krążku znajduje się dziesięć kompozycji i można go uznać za dzieło w pełni koncepcyjne. Skupiając się jednak na samej warstwie dźwiękowej – trzeba przyznać, że od samego początku słychać niesamowity kunszt muzyczno – wokalny oraz pieczołowitość, z jaką zagrany jest tu każdy dźwięk. Już pierwszy utwór Embryo Ventosa dosłownie powala swoją wyrazistością. Za sprawą gęsto użytych tu bębnów nasuwają się skojarzenia z klimatami w stylu matrial. To tylko jeden z wielu smaczków, które tutaj znajdziemy.
Również można by się było pokusić o skojarzenia z nurtem dark wave. Gdy włączyłem album po raz pierwszy, jakby automatycznie moje myśli skierowały się w stronę wczesnych dokonań Arcany, czy rodaków zespołu – Ataraxia. Byłoby to jednak uproszczenie. Z każdym kolejnym odsłuchem odkrywa się całe bogactwo zawartych tu dźwięków. Płyta jest zróżnicowana i pełna różnorakich odcieni zamykających ją w spójną całość. Od mroku niepokojących melodeklamacji w Rosetum przez przepięknie zaśpiewane klasycznie Rupe Cava, aż po renesansowo folkowe Mercurius. Ta muzyka wymyka się jednoznacznym szufladkom, stając się czymś zupełnie osobnym i wyjątkowym. Być może podniosły klimat obecny tu w dość dużej dawce nie każdemu przypadnie do gustu. Nie da się jednak ukryć, że każdy zagrany tu dźwięk wybrzmiewa z wielką mocą. Zarówno muzyczną, jak i emocjonalną. Na koniec kilka słów o samym wydaniu. To już kolejna płyta z wytwórni Prophecy na mojej półce. I jak każda z pozostałych, już w podstawowej wersji (album wyszedł też jako artbook) wyróżnia się piękną oprawą graficzną. W dzisiejszych, trudnych czasach dla rynku fizycznych wydań takie działanie zasługuje na pochwałę. Nie dość, że cieszy oko kolekcjonerów, to podkreśla również piękno samej muzyki, a tę tworzoną przez Camerata Mediolanense z pewnością można za taką uznać.
Data wydania: 14 czerwca 2024
Wojciech Żurek