CD/ Requiem Records, 2020
Duet Blokowisko jak dla mnie, okazał się być jednym z tych małych odkryć roku 2020. I w sumie w tym stwierdzeniu nie ma najmniejszej przesady. Album „Płonie” oddaje doskonale wszelakie neurozy i niepokoje jakie towarzyszą tym wszystkim, którzy wychowują się na wielkomiejskich blokowiskach. Duet tworzą: Maciej Jurga (gitara, wokal) oraz Cezary Zieliński (instrumenty klawiszowe, elektronika). Obaj mają doświadczenia pracy w takich grupach jak: Opus Elefantum Collective czy Vysoké Čelo. Jako Blokowisko znakomicie odrobili lekcję z niedalekiej wszak przeszłości. Muzyka ma wszak oddawać życie w wielkomiejskich aglomeracjach, z jednej strony przestrzeń z drugiej zaś pewien smutek, stan zawieszenia i osamotnienia jakie towarzyszy życiu w wielkomiejskiej dżungli. Może dlatego Blokowisko tak chętnie odwołują się do nowofalowej schedy lat 80, kiedy dominowała swoista apatia, szarość i beznadzieja. Ich muzyka jawi się syntezą tego co wtedy było na fali: echa cold wave, post punku zostają przefiltrowane przez miękkość dubu i zderzone z synth popową osnową. Nie ma tu nawet próby zbliżenia się do klubowej estetyki i tanecznych parkietów. Nie ta estetyka, obaj uderzają w zdecydowanie bardziej klaustrofobiczne by nie rzec wręcz z lekka depresyjne nuty. To tylko 6 nagrań z pośród których jedno „Ulica” trwa ponad 16 minut. Swoją muzyką nie tyleż oddają hołd dawnym weteranom zimnej fali pokroju wczesnego Variete, Made In Poland czy The Cure z okresu „Seventeen Seconds”, co udowadniają że owe brzmienia dalej są nośne i doskonale pasują do współczesnych czasów. Jak bowiem lepiej oddać samotność w wielkim tłumie czy wegetacje w cieniu wielkich bloków i drapaczy chmur. Nowofalowo- post punkowy sznyt, przegryziony elektroniką okazał się być niezwykle nośny dla młodego, miejskiego pokolenia początku XXI wieku. Jedna z większych niespodzianek na rodzimym rynku wydawniczym. Nie wierzycie? Zatem koniecznie sprawdźcie.