Antenna Non Grata / CD/DL / 2025

Po upływie niewiele ponad roku dostaliśmy drugą płytę Beryllium. Duetu złożonego z profesjonalnych i wszechstronnych muzyków, doświadczonych zarówno w konwencjach improwizowanych, rockowych i nawet popowych. Chciałbym jednak zostawić tę otoczkę i skupić się na pięknie dźwięków wygrywanych przez Andrzeja Izdebskiego i Michała Górczyńskiego, tym razem wspomaganych również przez uznanego flecistę shakuhachi Pawła Szulika.
Już sam tytuł idealnie oddaje koncepcję albumu. W dosłownym tłumaczeniu oznacza Zamek pajęczej sieci, ale przede wszystkim jest to oryginalny tytuł legendarnego filmu Akiry Kurosawy, wydanego w Polsce jako Tron we krwi. I tak jak wspomniane arcydzieło było adaptacją Makbeta, tak i ta płyta jest połączeniem europejskiej wrażliwości wyrastającej muzycznie z estetyki improwizacyjnej i elektroakustycznej z japońską kulturą. Samo nagranie nie jest w założeniu na nowo utworzoną ścieżką dźwiękową filmu (chociaż miejscami pasowałoby tam fenomenalnie), ale pozostaje interpretacją muzyków na temat klimatu i atmosfery tego filmu, w przełożeniu na język muzyczny.
Muzycznie słychać tutaj doświadczenie obu muzyków duetu w tworzeniu muzyki teatralnej i filmowej. Słyszymy tutaj zarówno ambient, field recordings, jak i syntezatorowe pejzaże. I właśnie to połączenie eksperymentalnej elektroniki z tradycyjną muzyką japońską jest tak silnym atutem tej płyty. Płyta jest zróżnicowana dynamicznie, chwilami muzyka skrada się do nas w post-minimalistycznym, wolnym tempie, by na koniec porażać nas schizoidalną intensywnością. Ale nigdy nie jest przy tym niespójna.
Industrialne plamy elektroniki, gra tonacją, potężne brzmienie klarnetu kontrabasowego pełni zazwyczaj rolę tła, którego intensywność potrafi przytłoczyć tak bardzo, że dominuje wszystkie plany odbioru tej muzyki (zwłaszcza w przedostatnim Arrows). Wspomniany flet shakuhachi nie pozwala nam zapomnieć o azjatyckiej atmosferze, którą oddychamy przez cały czas trwania płyty.
Nie chciałbym opisywać poszczególnych momentów tej płyty. Nie tylko dlatego, że byłoby to piekielnie nudne. Ale też dlatego, że zniszczyłoby to jej narrację. Bo to jest historia. To muzyka opowieści. Opowieści brudnej, szorstkiej, fatalistycznej, epickiej i majestatycznej. Ale nigdy nudnej.
Data wydania: 25 maja 2025
Adam Lonkwic