ARIGTO – Lukuss

Wydanie własne / DL / 2024

Anxious magazine ARIGTO – Lukuss

Lubię ten moment, kiedy po bandcampowym wysypie maili z pierwszego piątku miesiąca (moim zdaniem, idea oddawania w całości tantiem twórcom zatraciła zupełnie sens w przypadku tak gigantycznego wysypu wydawnictw w ten dzień – przebrnąć przez tę lawinę nowych wydań, to nie lada wyczyn… zdecydowanie temat do napisania tekstu na inną okazję), mogę odetchnąć i poniekąd na chybił trafił „klikać” w wydawnictwa niczym palcem po globusie. Kiedy trafiam w takie perły, jak ARIGTO, które otwierają się pełnym blaskiem, czasem mrokiem, a już na pewno ze spisaną historią, moje uszy rosną i bacznie nasłuchują. Nie gra tu roli gatunek, czy #hasztag, najważniejsze jest, czy historia została opowiedziana szczerze, bez nadęcia i zbędnej nadbudowy. I właśnie to wydarzyło się przy okazji zupełnie przypadkowego odsłuchu Lukuss, trafiając wizualnie, po okładce na tą płytę zafundowałem sobie niesamowitą ucztę.

ARIGTO to muzyczny duet z Berlina i Lipska, którego twórczość cechuje się unikalnym połączeniem różnych stylów i technik tworzenia opowieści dźwiękowych. Łączą wiolonczelę, perkusję i dźwięki elektroniczne, i oczywiście wszystko co nieoczywiste. Ich muzyka to swoisty kalejdoskop emocji, idealnie nadający się do ilustrowania scen filmowych (co zresztą czynią i mowa o tym w akapicie poniżej). W swojej twórczości ARIGTO tworzy niezwykłą mozaikę dźwięków, która prowadzi słuchaczy przez całą gamę emocji – od głębokiego refleksji po porywające ekspresje. Ich muzyka potrafi zarówno wyciszyć zmysły, jak i wzbudzić burzę uczuć. To właśnie w tej różnorodności emocji tkwi siła ich twórczości, która przypomina o bogactwie ludzkiego doświadczenia.

Duet, jak wspomniałem, komponuje ścieżki dźwiękowe do filmów. Przykładem może być ich praca nad krótkim filmem grozy ARIA w reżyserii Bruce’a Tetsuyi. Film opowiada historię dwóch sióstr, Arii i Avy, które po śmierci ojca wyruszają do jego domu, aby go oczyścić. Historia ta wplątuje się w świat sztuki teatralnej, prowadząc widza przez gąszcz emocji i napięcia, a granice rzeczywistości zaczynają się zacierać. To nie tylko odsłuch, to podróż przez mocno rozwiniętą wyobraźnię.

To również płyta inspirowana częściowo Texhnolyze Hiroshiego Hamasakiego i Chiakiego J. Konaki. Album bawi się koncepcją fałszywych nadziei na samooptymalizację. Theonormals, bohaterowie tej opowieści, osiągnęli doskonałość w inny sposób niż Shapes – nie musieli niczego poświęcać. Porzucili technologię Texhnolyze, „zoptymalizowali” swój materiał genetyczny, sprawiając, że stali się odporni na jakiekolwiek uszkodzenia fizyczne.

Chociaż niebo jest miejscem szczęścia i doskonałości, to jednocześnie jest pozbawione smutku, który jest nieodłączną częścią ludzkości. ARIGTO swoją muzyką przemyca głębokie refleksje na temat natury ludzkiej i złożoności emocji. To album, który nie tylko porusza, ale również zmusza do zastanowienia się nad istotą ludzkiego doświadczenia. Przemierzamy tu przez krainę zarówno mroczą, co i przepełnioną światłem, skrzywioną i urojoną, pełną abstrakcji. Pełną zwątpienia i nadziei, przy tym szorstkich dźwięków, jak i kojących, często złożonych w ofierze eksperymentu, ale i prostoty. I te głosy, które pojawiają się niczym zza ściany nieba – cudowna, nowo poznana twórczość, którą z chętnie prześledzę wstecz i z wielką niecierpliwością będę wyczekiwał przyszłych wydań.

Data wydania: 12 kwietnia 2024

Artur Mieczkowski