Zoharum / CD/DL / 2021
Dość długo rozpieszczała nas polska złota jesień. Jeszcze kilka dni temu można się było delektować promieniami Słońca, które być może nie były tak intensywne jak te letnie, ale jednak przynosiły sporą dawkę ciepła. Natura jednak rządzi się swoimi prawami i od kilku dni wieje chłodem i szarością. I właśnie w tym momencie w mojej skrzynce ląduje album projektu Ander, który doskonale wpasowuje się w nastrój głębokiej jesieni.
„Potrwa wiecznie” to drugi album Ander i od razu przyznam, że zanim trafiłem na ten krążek nie miałem styczności z muzyką projektu. Przypomniałem sobie jednak, że ostatnio gdzieś trafiłem na rekomendację tego wydawnictwa. Kiedy więc znalazłem je w kopercie, od razu postanowiłem posłuchać. I nie zawiodłem się.
To na co od razu zwróciłem uwagę to pewien rozmach z jakim mamy tu do czynienia, bowiem na płycie znajduje się aż siedemnaście kompozycji paradoksalnie zamkniętych jednak w miniaturowych formach. To zdecydowany atut „Potrwa wiecznie”. Autor nie sili się tu na ciągnące się w nieskończoność dłużyzny tylko stawia na krótkie, zwarte formy. Dzięki temu kolejne muzyczne pomysły wybrzmiewają tu w pełni, nie nużąc słuchacza sztucznie budowaną atmosferą. Wszystko jest zgrabnie skondensowane, przez co słuchacz dostaje czystą esencję dźwięków utkanych przez Ander.
Wrażenie robi też dobór muzycznych narzędzi. Niby przeważa tu elektronika, delikatnie schowane bity czy melodie wygrywane na różnego rodzaju syntezatorach ale raz po raz pojawiają się zaskakujące motywy jak choćby partia gitary klasycznej, która na pierwszy rzut ucha kompletnie tu nie pasuje. Brzmi to fantastycznie. Dawno też nie trafiłem na album przepełniony tak specyficzną oniryczną, abstrakcyjną atmosferą. Nie da się w nią „wgryźć” przy pobieżnym słuchaniu. Już same tytuły nasunąć mogą różne skojarzenia, np. „Łodygi bzu”, „Na prawym suficie cienie”, czy „Zepsute zegary i stare studnie”.
Nie sposób też nie wspomnieć o gościach, którzy pojawili się na tej płycie. Nie będę ich wymieniał bo jest to liczne grono, ale sprawdźcie sami. Naprawdę warto!