
W swoim sercu muzyka zawsze była pytaniem o dziedzictwo – dialogiem z poprzednikami i przodkami, kształtowaniem własnej perspektywy w odniesieniu do tego, co było wcześniej, a dla niektórych zanurzeniem się w bezkresne królestwa pomiędzy. Dla Steve’a Von Tilla proces ten zawsze nabierał dodatkowego wymiaru, stając się najświętszym z zadań. Czy to poprzez apokaliptyczne szaleństwo Neurosis, dźwiękowe dekonstrukcje ich siostrzanego projektu, Tribes of Neurot, inwokacyjną intymność jego solowych albumów o tej samej nazwie, czy też jego instrumentalne psychodeliczne zadumy pod postacią Harvestman, ten dialog nigdy nie był tylko z muzycznymi wpływami, ale z tym, co leży u ich podstaw: pierwotnymi, elementarnymi siłami wygnanymi obecnie na peryferie naszej współczesnej świadomości, ale wciąż nadającymi sygnał dla wszystkich, którzy będą słuchać.
Wydawany cyklicznie podczas trzech pełni księżyca w 2024 roku – Pink Moon z 23 kwietnia, Buck Moon z 21 lipca i Hunter Moon z 17 października – trzyalbumowy cykl Triptych jest jak dotąd najbardziej ambitnym przedsięwzięciem Harvestman. Ale jest to również destylacja unikalnego podejścia, które znajduje ciągłość wśród tego, co fragmentaryczne, traktując wszystkie swoje niezliczone muzyczne źródła i punkty odniesienia nie jako cegły budulcowe, ale jako widełki do strojenia zbiorowego rezonansu przodków, rezydującego w tej granicznej przestrzeni między fundamentalnym a wyimaginowanym, wewnętrznym i spekulatywnym.
Triptych jest medytacją wykutą ze śladów i pozostałości oraz halucynacyjnym wspomnieniem artystów, którzy dotarli do tej nieprzemijającej nieziemskości tkwiącej w nas wszystkich. To dziennik snów opowiadający o przejściu przez Summer Isle, gdzie Flying Saucer Attack unosi się za oknem, odległy Fairport Convention jest remiksowany przez mistrza dubu Adriana Sherwooda, niebiańskie skanery Tangerine Dream próbują zagłuszyć Berta Janscha, a Hawkwind grają covery Steeleye Span, wszystko wyrwane z czasu, ale związane z jego osobliwością.
Najnowszy album Harvestman, utkany z nagrań z domowego studia, które obejmują dwie dekady, znajduje podobieństwa z cyklami natury nie tylko w datach wydania, ale także w powtarzającej się strukturze, która łączy każdy album, jak odcisk załamany przez trzy oddzielne warstwy. Podobnie jak w przypadku kwietniowego Part One i nadchodzącego Part Three, Part Two rozpoczyna się od współpracy z basistą Om i wieloletnim przyjacielem Steve’a, Alem Cisnerosem, z dubowym ujęciem otwierającym stronę B. Tutaj, otwierający utwór, The Hag Of Beara Vs The Poet, ospały, plemienny groove rozszerza się w chromatyczne płukanie, jak niekończąca się kropla oleju rozprzestrzeniająca się pod letnią mgiełką.
Part Two, filtrując podróże w stanie alfa swojego poprzednika, sięga jeszcze głębiej w pierwotne, ale nieskazitelne stany. Podróżuje od falującego dronu i powolnego zamarzania cudownego The Falconer, jakby ścieżka dźwiękowa Myst była nadawana z kosmosu, przez Damascus w wiecznym ruchu, bazar marzeń i Vapour Phase z częstotliwościami sejsmografu mierzącymi nadprzyrodzone wstrząsy, aż po The Unjust Incarceration zniekształcone dudy, brzmiące jak postrzępiony lament.
Jeśli Triptych jest doświadczeniem wielozmysłowym i pozazmysłowym, to rozciąga się ono na niezwykłą oprawę graficzną w stylu glifów Henry’ego Hablaka, mapę korespondencji z dawno zapomnianej starożytnej i zaawansowanej cywilizacji. Podobnie jak w przypadku samego Tryptyku, jest to echo z innego czasu, akt wiązania, przewodnik do niekończącej się reinterpretacji i drogowskaz do sacrum, który może nie wskazywać, gdzie szukać, ale jak.
Data wydania: 21 lipca 2024
Wydawca: Neurot Recordings
Opracował: Artur Mieczkowski