dru-1 – preshuh

Anxious magazine dru-1 – preshuh

dru-1’s preshuh został skomponowany w domu artysty w Trynidadzie, podczas karnawału w 2024 roku. Wspominając doświadczenia i wpływy, które ukształtowały ten album, mieszkający w Wielkiej Brytanii artysta Drew Lovett opowiada o zapraszaniu przyjaciół do spędzenia czasu z jego rodziną podczas świętowania, próbowaniu bardzo mocnego rumu, uczestnictwie w występach zespołów grających na stalowych bębnach, graniu w karty i jedzeniu Doubles. Wspólnota i celebracja społecznych więzi zdają się przebijać przez basowe brzmienia EP-ki, czego najlepszym dowodem są licznie samplowane głosy osób bliskich artyście i nagrania dźwiękowe, uchwycone na miejscu w trakcie zabawy.

Projekt rozwija się na przestrzeni sześciu utworów, z których każdy jest zanurzony w syntezę FM i osadzony na surowych liniach basowych. preshuh kontynuuje wizję zrodzoną w debiutanckim projekcie artysty – czteroutworowej EP-ce wydanej przez Why Be’s Yegorka w 2024 roku. Ta płyta uderza z większą techniczną precyzją, tworząc dojrzałą, spójną i przemyślaną całość, jednocześnie zachowując swój lekki, zabawowy charakter. Lovett współpracuje z Martą Rosą przy partiach perkusyjnych w trzech ostatnich utworach: maco queen, palance i a4s.

Pomimo mrocznych linii basowych i wyraźnie tkwiących w brytyjskiej scenie klubowej i hard-drumowej korzeni, EP-ka Lovetta przesiąknięta jest duchem optymizmu i celebracji. Otwiera ją echo okrzyków „toma!” i innych niewyraźnych dźwięków, gdy uderzenia timbalesów stopniowo narastają obok rwanych linii basowych w diastema. Kolejny utwór, corbeaux, przyjmuje bardziej atmosferyczne podejście, opierając się na bujnych progresjach melodycznych. Dźwięki przypominające oddechy pojawiają się i zanikają w miksie, pozwalając różnym elementom melodycznym i perkusyjnym błyszczeć naprzemiennie.

Libido zaprasza słuchaczy do wspólnego tańca, prowadzonego przez stabilny rytm four-on-the-floor. Hipnotyczny zaśpiew „We come together” powtarza się z cichą pewnością, spleciony z przefiltrowanymi liniami basowymi i dysonansami. Chropowate, skwierczące syntezatory przeplatają się w krajobrazie dźwiękowym, wywołując poczucie chaosu i ekstazy, zakotwiczone w niezmiennym rytmie.

W maco queen album osiąga punkt kulminacyjny, a nerwowe basowe brzmienia natychmiast przejmują przestrzeń. Okrzyki „Hey!” i „Ha!” przecinają dźwiękowy zamęt, podkreślając intensywność, podczas gdy skomplikowane wzory niskich częstotliwości oraz bębny ręczne wprowadzają organiczne ciepło. Perkusyjne stuknięcia i brzęknięcia przywołują obraz spontanicznego spotkania ludzi, wspólnego jamu. Tutaj Lovett zdaje się namawiać nas do swobody, krzyku, tańca i beztroskiej radości.

Piąty utwór, palance, rozwija się na stabilnym rytmie four-on-the-floor, z przeplatającymi się liniami syntezatorów, które pojawiają się i znikają w nieprzewidywalny sposób, przypominając żywą rozmowę bliskich przyjaciół. EP-ka kończy się utworem a4s stanowiącym energetyczny finał, przesiąkniętym rytmami Soca i Dembow, i łączącym kluczowe elementy wcześniejszych utworów – wokale, klaskanie i ciężkie linie basowe – tworząc dynamiczne, ale spójne zakończenie.

Odsłuchana w całości, EP-ka Lovetta jest wezwaniem do wspólnoty, dźwiękowym zaproszeniem do spotkania, ruchu i nieskrępowanej celebracji. Przesiąknięta frenetyczną energią karnawału, w którym powstała, bezkompromisowo obejmuje parkiet taneczny, porywając ciała do ruchu, a dusze do wspólnego przeżywania.

Pod pulsującymi rytmami kryje się jednak głębsze pragnienie nie tylko zabawy, ale i więzi. W świecie, który wciąż na nowo uczy się bliskości, EP-ka zadaje pytanie: Jak odbudować przestrzenie, w których kiedyś rozkwitała radość i wspólnota?

Data wydania: 25 kwietnia 2025
Wydawca: Infinite Machine

Opracowała: Marta Podoska