Off is On – Again…

OFF Festival 2022; fot. Mateusz Czech
OFF Festival 2022; fot. Mateusz Czech

Po kilku latach przerwy festiwalowe lato rozkwitło w pełni na nowo. Oprócz wielu imprez, które na stałe wpisały się w muzyczną mapę, pojawiły się też nowe, stwarzając pewnego rodzaju klęskę urodzaju. Do pierwszej kategorii zdecydowanie zaliczam wyczekiwany przez wielu katowicki OFF Festival, który wzbudzał emocje już od chwili pierwszych tegorocznych ogłoszeń.

Szczerze mówiąc sam zastanawiałem się jak wyglądać będzie pierwsza, pełna „pocovidowa” edycja festiwalu, któremu od początku szefuje Artur Rojek. Przez ostatnie kilkanaście (!!!) już lat umiejętnie balansował pomiędzy popularnymi zespołami, które przyciągały tłumy (Slowdive, MBV czy Smashing Pumpkins) a artystami z dalszych rejonów alternatywy. Wymienić tu można choćby Phurpa, Bohren & Der Club Of Gore, Blixa Bargeld czy muzyków z rodzimego podwórka jak Stefan Wesołowski, Jacaszek i Raphael Rogiński. Kiedy jednak w tegorocznym line up znaleźli się obok siebie Iggy Pop i Papa Dance naprawdę wiele osób zastanawiało się o co tu chodzi. Czy Ci, którzy oburzali się na tego rodzaju ruchy mieli rację? Tego nie wiem.

OFF Festival 2022; Iggy Pop; fot. Michal Murawski; Anxious Magazine
OFF Festival 2022; Iggy Pop; fot. Michał Murawski

Przechadzając się po Dolinie Trzech Stawów raczej ciężko było narzekać na frekwencję, która pomimo znaczącej pokoleniowej wręcz eklektyczności, dopisała – i to zarówno jeśli chodzi o starych bywalców OFFa jak i młodych ludzi, dla których było to często pierwsze spotkanie z imprezą. Osobiście starałem się podejść do OFFa 2022 na chłodno. Nie ma chyba nic gorszego niż popadanie w dziaderskie „Kiedyś to było!”. Nie znaczy to jednak, że większość „nowych” nazw sprawiała, że mocniej zabiło serce. Wręcz przeciwnie. Dzięki temu jednak można było na spokojnie wybrać kilka interesujących koncertów i bez zbytniego pośpiechu cieszyć się nimi. Biorąc pod uwagę bardzo dużą reprezentację młodej polskiej sceny pop czy hip hop miałem wrażenie, że to też swego rodzaju wstęp do zbliżającej się pierwszej edycji „Great September”, czyli nowego festiwalowego dziecka Artura Rojka. Impreza zresztą była reklamowana pomiędzy występami na telebimach.

Jeśli jednak o sam OFF chodzi to z racji prywatnych spraw i okoliczności mogłem uczestniczyć tylko w drugim dniu festiwalu, który zarazem był dla mnie najbardziej interesujący. Na początku trafiłem do sceny namiotu eksperymentalnego, który swoją drogą prosi się już o większą przestrzeń. To naprawdę cud dostać się do środka, a często na tej umownie najmniejszej ze scen dzieją się rzeczy najbardziej ciekawe. Trafiłem tam na saharyjską grupę Mdou Moctar i pomimo dużej ciekawości, czułem lekki niedosyt. Ich muzyka w koncertowej wersji mnie niestety nie porwała. Odniosłem wrażenie, że jest kilka innych zespołów z tego nurtu, które być może wypadłyby lepiej, ale uczciwie przyznać trzeba, że Tuaregowie zgromadzili dużą publiczność, która nagradzała ich gromkimi brawami.

OFF Festival 2022; The Armed; fot. Michał Murawski
OFF Festival 2022; The Armed; fot. Michał Murawski

Zupełnie inny był natomiast występ The Armed. Amerykanie nie zawiedli i już od pierwszych chwil uderzyli między oczy swoją mieszanką hardcore, noise i metalu. Naprawdę, jeśli chodzi o energię, spontaniczność i ruchy na scenie to swoją energią mogliby obdzielić wiele innych podobnych grup. Doskonały koncert. Nie zawiedli również Dry Cleaning, których występu byłem bardzo ciekaw od chwili ogłoszenia ich przyjazdu. Brytyjczycy, na czele których stoi charyzmatyczna wokalistka Florence Shaw, to swoisty fenomen. Mieszanka post punku z eterycznymi i surowymi zarazem na wpół deklamowanymi partiami Florence roztoczyła jakąś dziwną, oniryczną aurę. Tym samym nie jestem w stanie pojąć dlaczego zespół grał na scenie namiotowej, gdy na głównej scenie w tym czasie prezentowali się bracia Kacperczyk. Rozumiem jednak, że to znak zmian na festiwalu.

OFF Festival 2022; Molchat Doma; fot. Michał Murawski
OFF Festival 2022; Molchat Doma; fot. Michał Murawski

Po przerwie na scenie leśnej pojawił się białoruski Molchat Doma. Mam wrażenie, że ta grupa ma tyle samo fanów co przeciwników. Dla jednych umiejętnie przywołuje ducha brzmień spod znaku Joy Division łącząc je z synth popem, dla innych są wtórnym tworem, który wypłynął na powrocie nostalgii do lat 80. ubiegłego wieku. Sądząc jednak po frekwencji i gorącym przyjęciu publiczności, tych pierwszych było tego dnia w Katowicach znacznie więcej. Subiektywnie przyznam, że Białorusini zagrali naprawdę dobrze, dbając o każdy szczegół. Wszystko na scenie było spójne i brzmieli przy tym przekonująco.

OFF Festival 2022; Iggy Pop; fot. Michal Murawski; Anxious Magazine
OFF Festival 2022; Iggy Pop; fot. Michał Murawski

Najlepsze miało jednak dopiero nadejść i jak się okazało nadeszło z pełną siłą. Iggy Pop powrócił na OFF dokładnie po dekadzie i jak się okazało przyciągnął pod główną scenę tak wielki tłum, jaki widziałem tam tylko kilkukrotnie w ostatnich latach. Na jego koncercie dało się poczuć ducha edycji OFF sprzed lat. Sam Iggy nie zawiódł grając jeden z najlepszych koncertów jakie widziałem na tym festiwalu. Nie było tu mowy o odcinaniu kuponów. Iggy nie stracił nic ze swojej energii i dawał z siebie dosłownie wszystko. Jego głos brzmi nadal wyśmienicie. Warto też zwrócić uwagę na towarzyszący mu zespół, który świetnie zgrywał się z artystą. W repertuarze znalazły się oczywiście hity: „Lust For Life, nieśmiertelny „Passenger” czy „I Wanna Be Your Dog”. Nie zabrakło też nowszych kompozycji jak choćby „James Bond”. Bez wątpienia był to najważniejszy moment tego dnia, który zarazem dla wielu był ostatnim sobotnim punktem OFF.

Festiwal zmienia się i myślę, że tegoroczna edycja była tylko wstępem do jeszcze większego otwarcia się na to, czego do tej pory w Katowicach nie było. To na pewno nie jest już ta sama impreza, na której można było posłuchać Alva Noto, Williama Basińskiego czy Sunn O))). Czy należy się na to obrażać? Zdecydowanie nie! Myślę, że za rok sam chętnie wrócę do Katowic, próbując znaleźć tu coś dla siebie. W tym roku się udało.

Wojciech Żurek

Postaw mi kawę na buycoffee.to