ARANOS – już jako dorastający, ośmioletni chłopiec zaczął “dobijać” się do BRAM otwierających muzyczne przestrzenie. Z początku były to działania obracające się głównie w rejonach folkowych, kładących nacisk na penetracje kultury cygańskiej. Wpływy te są w przypadku tego artysty bardzo jasne i oczywiste. Aranos, tak naprawdę Peter Vastl, przyszedł na świat we wschodniej części Europy, w Bohemii (obszary byłej Czechosłowacji, obecnie cześć Czech), która każdemu kojarzy się z zamieszkałymi tam Cyganami i ich niepowtarzalnymi taborami.
Do pierwszego okresu jego działalności muzycznej trzeba koniecznie dodać aktywność na bardzo wielu poziomach, czy “platformach” muzycznych. Komponował muzykę dla dysydenckich teatrów działających na terenie socjalistycznej Czechosłowacji, nagrywał i wydawał płyty, które zawierały muzykę od: wschodnioeuropejskiego folk, poprzez jazz, ocierając się nawet o muzykę rockową. Zajmował się również przygotowywaniem soundtracków do filmów, video i multimedialnych performanców (“Spell of the Megamall” z Teatrem Omnibus and Disabled People of Clare, “Spirit”-eksperymentalny poemat-opera przygotowany wspólnie z pisarzem, poetą Maxem Haflerem.). Jednak od kilku dobrych lat nastąpiły pewne zmiany – przeprowadzka i zamieszkanie w spokojnej części Irlandii spowodowały zmiany w życiu prywatnym i w kierunkach penetracji dźwiękowych Aranosa – skoncentrowanie się na eksperymentalno – elektro – akustycznych dźwiękach. Warto dodać, że Aranos jest rodzajem wolnego multinstrumentalisty, swobodnie posługującego się, jego ulubionymi skrzypkami, wiolonczelą, altówka, gitara, mandolina, bajo, pianinem, keybordami, elektroniką, chińskimi oraz japońskimi fletami, perkusją do tego dochodzi śpiew. Uff, tylko pozazdrościć samowystarczalności przy kreowaniu muzyki, ale to dopiero początek…
Wspomniana powyżej przeprowadzka miała też jeszcze jeden, niespodziewany plus. Jednym z bliższych sąsiadów Aranosa okazał się być niejaki S. Stapleton (NURSE WITH WOUND) mieszkający wraz z rodziną na Coolorta Moon (farma, na której rezyduje S.S.). Fakt ten stał się punktem wyjściowym do długotrwałej współpracy obu artystów muzyków. Doskonale porozumienie, wspólne uwielbienie dla surrealizmu i poszukiwania ‘nadrealnych’ zaowocowały już w 1997 roku albumem “Acts of Senseless Beauty” firmowanych przez N.W.W./ARANOS. Niesamowite, nawiedzone partie instrumentów strunowych, podbarwianych pętlami modulowanymi preparami, w szczególności wyeksponowanymi w początkowej i zamykającej części tej płyty (środkowa część to już wyśmienita surrealistyczna jazda z pomocą P. Boga i D. Kenny). Jednak zanim rozpoczniecie penetrowanie wspólnych płyt zrealizowanych przez ten duet, warto poznać solowe dokonania Aranosa. Równolegle z “Acts of Senseless Beauty” ukazało się pierwsze solowe dokonanie Petera Vastla “Transfixatio” nakładem francuskiej oficyny Noise Muzeum. Dźwięki zawarte na tej pozycji mogą kojarzyć się z wyżej wymienioną, wspólną płytą NWW/Aranos. Z tą różnicą, że Aranos skoncentrował się na swobodnie i powolnie płynących partiach skrzypiec (preparowanych, nakładanych), momentami uzupełnianymi gamelańskimi gongami. Całość podzielona na pięć części, płynnie przechodzi jedna w drugą, wywołując kontemplacyjno – hipnotyczny stan umysłu. Czasami wręcz “ślimacza” prędkość muzyki przywołuje klimat surrealistycznej, jazzowej knajpki, gdzie przy świecach rozgrywa się specyficzny taniec zakochanych cieni. “Every Bright Body Gleams Green” to druga, również wydana przez Noise Muzeum, solowa propozycja Aranosa. Tym razem główne źródło dźwięków to electronica we wszelkich odcieniach, ukazująca tego muzyka z troszkę innej strony. Dużo smacznych preparków, elementów muzyki konkretnej oraz ulubionych skrzypiec, wspólnie stopionych w całość – bardzo bogata dźwiękowa pozycja, w odróżnieniu od debiutu. Aby w pełni kontrolować własną wolność zarówno artystyczną jak i wydawniczą Peter zakłada własną oficynę wydawnicza PIEROS, która w 1999 debiutuje jego trzecią solową pozycja “Making Love in Small Spaces”.
Materiał z tego wydawnictwa jest zdecydowanie najbardziej zróżnicowany, zawierający w sobie sporo elementów muzyki cygańskiej (łącznie z niesamowitymi wokalizami Aranosa). Jak sam wspomina tamten okres, wiele osób porównuje jego śpiew do beku owcy, czy Toma Waitsa, śpiewającego z ustami pełnymi wacianych kulek (przypomnij sobie czytelniku ostatnia wizytę u dentysty…). Jednak wielu docenia jego specyficzno – emocjonalną grę na skrzypcach, porównując go do bezrytmicznych elementów Bad Seed czy Dirty Three. Po drodze zgubiliśmy naszego nadrealnego geniusza S. Stapletona, który w pewien sposób pomógł rozgłosić imię Aranosa. Od czasów “Acts of Senseless Bauty” Aranos stanowi regularnego kolaboratora N.W.W., biorącego udział w sesjach nagraniowych tej efemerydy dźwiękowej. Wiadomo również, że poznając i rozpoczynając współpracę z S.Stapletonem istnieje duże prawdopodobieństwo poznania jego “brata” Davida Tibeta. Jak to w takich przypadkach bywa, Peter pojawia się na “Soft Black Stars” CURRENT 93. Dźwiękowa część tej płyty została nagrana w jego prywatnym, domowym studio. Dodatkowo Aranos przygotował, zdaniem Tibeta, wspaniałe partie skrzypiec, które niestety zostały prawie w całości pominięte, podczas finałowego miksowania tej płyty. Wracając do solowych produkcji Aranosa doliczymy (do dnia dzisiejszego) jeszcze dwie mini-pozycje: “Sunlight Reaches Spring Rock” i “Whilst Your Gaiety Melts”. Pierwsza to limitowana 7″ wydana dla austriackiej Klanggalerie. Druga to chyba jedna z najlepszych jego propozycji, zawierająca dwa dziesięciominutowe utwory pokazujące nieograniczone możliwości działań muzycznych. Pierwszy z nich “Sunset Beaches Crumble” oparty jest na aranżacji instrumentów strunowych (granych na “żywo”, multitracking, loopy), “podłączonych” do śpiewu Aranosa, który posiada naprawdę porażającą, cygańsko akcentowaną skalę głosu. Utwór ten niesamowicie wije się i płynie, wizualizując cygańskiego skrzypka – dziwaka, zarabiającego grając na dekadenckich jarmarkach po zmierzchu. Druga strona tej 10″ kontynuuje temat zmierzchu, jednak bardziej wilgotnego, pokrytego nie zawsze zielonym mchem. Niska atmosferyczna zawiesina, z głębi której dobywają się dźwięki zastygających gongów, czy podobnych instrumentów – obiektów. Całość godna polecenia tym, którzy nie znają jeszcze dokonań Aranosa. Tu dostaną go w pigułce. Natomiast część z Was, która już go zna, doceni tylko jego kunszt muzyczny.
Osobiście przyglądając się z boku jego poczynaniom, a w szczególności aktywności, zastanawiałem się na ile wystarczy mu inwencji, pomysłów, pozostając sobą, a kiedy pojawia się wtórność, czy po prostu dreptanie w miejscu, powielające siebie samego. Odpowiedź przyniósł oczywiście czas (tykając i tykając).W millennium, nakładem United Dairies ukazała się jedyna, galeryjna edycja płyty “Santoor Lena Bicycle”. Galeryjna w tym przypadku oznacza wykorzystanie, a następnie pocięte obrazy namalowane przez obu artystów. Wystawione (przez jeden dzień), a następnie pocięte “malowidła” dały początek jedenastu tytułom utworów, a co ciekawsze stały się opakowaniem dla 500 płyt CD. Powyższa kolaboracja zdecydowanie należy do jednej z najbardziej eksplorujących muzykę konkretną. Nie brakuje tu elementów zdradzających zarówno S. Stapletona jak i Aranosa, jednak całość pachnie zdecydowanie la musique concrete. Swoja ekscentryczność i anarchistyczne podejście do świata przedstawia nam Aranos w przypadku jego kolejnego wydawnictwa “Magnificent! Magnificent! No one knows the Final Word” wydanego również we własnej oficynie Pieros. Pominę tu muzykę (powód poniżej), a przedstawię od strony wydawniczo -dystrybucyjnej. Box do płyty CD został zrobiony w Nepalu, z wykorzystaniem tamtejszego papieru czerpanego oraz bambusowego drzewa. Całość “spina” konopna wstążka. Opakowanie zbadano: trwalsze i mocniejsze od tradycyjnego, plastykowego pudelka CD. Jednak najważniejszy punkt (oczywiście obok muzyki) to dystrybucja tego tytułu. Zamówić ją może każdy, bezpośrednio od Aranosa. Po otrzymaniu przesyłki, płytę należy wysłuchać, przesłuchać i zdecydować ile się chce za nią zapłacić! W przypadku awersji do dźwięków, płytę należy po prostu odesłać do nadawcy, może ktoś inny będzie zainteresowany. zostawiam do wglądu muzyczno – osobistego każdemu zainteresowanemu.
Jednym z ostatnich kąsków jakie wypichcił Peter dla słuchaczy to “Bleeding in Behind Pastel Screens” nagrany wspólnie z Jonem Muellerem i Chrisem Rosenau. Jest to kolaboracja z pełnym uczestnictwem całej trójki, wydana w amerykańskiej oficynie Couton Music edycji 500 sztuk. Obok Aranosa pozostała dwójka muzyków to znani “działacze” improwizatorscy na terenie Stanów Zjednoczonych, grających w takich projektach jak: Pele, Telecognac, Collections of Colonies of Bees. Do tego podłączyć trzeba ich kolaboracyjne działania z Asmus Tietchens, Jarboe, Holem Rammelem. Na wydawnictwo to składa się siedem kompozycji, łączących w sobie: improwizowane songi, wyśmienitą elektronikę, żywą perkusję, masę instrumentów strunowych, pętle. Całość, co najważniejsze, przesycona jest duchem surrealizmu i w podejściu do dźwięku, aż po finalny mix (wykorzystujący całą paletę technik nagraniowych). Siedem kompozycji przelewających się jedna w drugą, nieustannie zmieniających swój koloryt, niesamowicie pozytywnych dla wyobraźni. Jedyne co mogę dodać na koniec tej opowiastki, to nakłonić do dźwiękowej uczty.
MareklokisnawroT
P.S.
Podczas przygotowywania tego artykułu ukazała się wspólna płyta Aranosa/El Monte “Allied Cooking but not as know it”. Pod pseudonimem El Monte ukrywa się jeden z muzyków Volcano the Bear – Nick Mott. Jednak nie dotarła do mnie w czasie pisania tego artykułu. Wierzę jednak, iż będzie to kolejne, surrealistyczne lato.